Czy klan Czumów chce wprowadzić standardy panujące w Chinach, gdzie nawet w Internecie nie można napisać ani przeczytać niczego złego o członkach partii rządzącej?
Andrzej Czuma wielokrotnie pokazał, że do polityki się nie nadaje. Od chwili powołania na stanowisko ministra sprawiedliwości z powodu swoich wypowiedzi, zdarzeń z przeszłości lub obecnych kontrowersji musiał się wielokrotnie tłumaczyć. W pewnym momencie Czuma stał się ulubieńcem mediów, które co chwila o nim pisały. Dla przypomnienia oto kilka medialnych doniesień o Czumie:
1. Bagatelizowanie prokuratorskich zarzutów dla Jacka Karnowskiego. Czuma stwierdził, że trafiają w próżnię
2. Po zamordowaniu w Pakistanie polskiego inżyniera powiedział, że w pakistańskich władzach zasiadają ludzie wspierający bandytów (z dużym prawdopodobieństwem teza prawdziwa, ale od ministra oczekuje się większej powściągliwości), a Polacy od jakiegoś czasu znają personalia porywaczy
3. Kwestia amerykańskich długów ministra Czumy, który miał zaciągać pożyczki w USA, a potem ich nie spłacił i wrócił do Polski. W tej sprawie na Czumie miały ciążyć wyroki sądowe
4. Doniesienia o tym, że Andrzej Czuma zasiada w radzie nadzorczej spółki swojego syna „Elektron Warszawa” – spółka miała umożliwiać popełnianie oszustw internetowych
5. Sądowa walka z III Rzeczpospolitą o odszkodowanie za aresztowanie w czasach PRLu, której minister postanowił nie zawieszać na czas swojego urzędowania
6. Doniesienia Newsweeka o podróży Czumy do USA, gdzie miał się poskarżyć amerykańskim władzom na skonfliktowanych z nim działaczy chicagowskiej Polonii i żądać usunięcia ich serwisu internetowego.
7. Przykład nepotyzmu – syn Andrzeja Czumy - Krzysztof był nieoficjalnym, a potem oficjalnym, asystentem społecznym swojego ojca. Z tego tytułu – o czym pisały media - miał ingerować bardzo mocno w działania resortu kierowanego przez ojca, i nie tylko (jak wynika z rozmowy w Radiu Dla Ciebie – jako asystent swojego ojca – jest jednym z autorów ustawy przygotowywanej w Ministerstwie Skarbu Państwa, dotyczącej reprywatyzacji gruntów warszawskich)
Od chwili objęcia stanowiska ministra sprawiedliwości Andrzej Czuma znaczną część swojego czasu poświęca na tłumaczenie się z nierozważnych kroków, które są bezwzględnie wykorzystywane w świecie polityki. Jak widać skłonności do zachowywania się jak przysłowiowy słoń w składzie porcelany odziedziczył Krzysztof Czuma, który postanowił walczyć z krytyką swojego ojca zamieszczaną nawet na internetowych blogach. Już wcześniej dał wyraz swojemu przywiązaniu do polskiego sądownictwa (które z kolej Andrzej Czuma chce w większym stopniu uzależnić od Ministerstwa Sprawiedliwości, proponując zmiany w ustroju sadów), zapowiadając pozwy każdemu medium, które opisało kontrowersje wokół Andrzeja Czumy.
Zapowiadanie procesów każdemu, kto opisze nieprawidłowości wokół ministra sprawiedliwości, i wysuwanie żądań cenzurowania Internetu – medium najbardziej uniwersalnego i otwartego, bo dostępnego dla wszystkich - pokazuje, że Krzysztof Czuma nie rozumie, że krytyka i publiczne pranie brudów polityków to w dzisiejszym świecie norma, do której trzeba przywyknąć. Chyba, że chce się wprowadzić standardy panujące w Chinach, gdzie nawet w Internecie nie można napisać ani przeczytać niczego złego o członkach partii rządzącej.
Czyżby klan Czumów chciał, by w Polsce obowiązywały standardy panujące w Chińskiej Republice Ludowej?
Komentarze