Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn
100
BLOG

PRowcy Kremla

Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn Polityka Obserwuj notkę 17

Od chwili katastrofy pod Smoleńskiem polski rząd zachowuje się jak adwokat rosyjskich władz. Tuż po tragedii w Polsce rozpętano propagandę, próbując wmówić Polakom, że teraz pora na nowe otwarcie w stosunkach Warszawy i Moskwy, że nasze relacje już stały się normalne i ciepłe. Wyrazy współczucia Rosjan wobec Polaków pokazywano jako zmianę nastrojów Kremla, a uściskanie Donalda Tuska przez Władimira Putina jako dowód na ogromną przemianę byłego oficera KGB (co ciekawe jednocześnie mówiono, że nie możliwa jest przemiana Jarosława Kaczyńskiego). Apelowano, by po drugiej tragicznej śmierci w okolicach Katynia przestać zajmować się historią i budować normalne relacje między naszymi krajami. Jakby śmierć polskiego prezydenta (nawet jeszcze przed wykluczeniem zamachu) miała zadośćuczynić krzywdom, jakich Polacy doświadczyli ze strony Rosji. „70 lat temu zabiliście naszą elitę, teraz w waszym kraju ginie nasz prezydent – jesteśmy kwita” – w tym duchu wypowiadali się m.in. politycy i komentatorzy ze środowisk zbliżonych do rządu.

Wraz z upływem czasu polski rząd dalej brnął w strategię obrony strony rosyjskiej. Premier Tusk oficjalnie przyznał, że rząd nie wystąpił nawet z próbą przejęcia śledztwa ws. przyczyn katastrofy, żeby władze rosyjskie nie poczuły się urażone. Wielokrotnie w swych wypowiedziach zaznaczał, że śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej jest "najbardziej otwartym i z największym dostępem opinii publicznej do informacji". W ostatnich dniach Donald Tusk powiedział z kolei, że ma zaufanie do strony rosyjskiej, a od dnia katastrofy smoleńskiej nie odnotował żadnego zdarzenia, które podważyłoby to "wyjściowe zaufanie". Przyznał również, że "my na wszelki wypadek będziemy prowadzili w dalszym ciągu badania ze strony polskiej komisji głównie po to, aby efekty badań i śledztw mogły doprowadzić do naprawy sytuacji w Polsce". "Tak, żeby tego typu rzeczy się już więcej nie zdarzyły" - powiedział Tusk. Wygląda więc na to, że Polska bada sprawę katastrofy rządowego Tupolewa tylko po to, by w przyszłości nie dopuścić do wejścia na pokład jednego samolotu tak wielu ważnych dla kraju osób. Suwerenne badanie przyczyn wypadku pod Smoleńskiem, jak wynika ze słów Tuska, nie są głównym motywem prowadzenia śledztwa.

W podobnym tonie wypowiada się szef polskiej komisji badającej wypadek, Jerzy Miller. Z wypowiedzi szefa MSWiA wynika, że również ujawnienie stenogramów z zapisów czarnych skrzynek Tupolewa było motywowane chęcią obrony dobrego imienia Rosji. "Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy Polacy mają pełne zaufanie do strony rosyjskiej, a związku z tym nieprzypadkowo na stronach internetowych pokazaliśmy ten dokument bez jednego przecinka dodanego i jednego przecinka usuniętego" - powiedział Miller. "Nie chciałbym, aby polskie społeczeństwo wyrażało a priori brak zaufania do strony rosyjskiej" – dodał minister.

Zaangażowanie polskich władz w zapewnianie o wzorcowej współpracy z Rosją jest zaskakujące. Ministrowie i prokuratorzy jak mantrę powtarzają, że współpraca układa się wzorcowo, mimo ewidentnych uchybień związanych m.in. z zabezpieczeniem miejsca tragedii, niezrealizowaniem wniosków Polski o dostęp do materiałów, czy przyjmowaniem przez stronę rosyjską a priori wstępnych przyczyn katastrofy.

Rząd zamiast zadawać trudne pytania Rosji i patrzeć krytycznym okiem na to, co Rosjanie mówią i nam pokazują, woli powtarzać, że ma do strony rosyjskiej zaufanie. Zachowuje się tak, jakby to właśnie Kreml i Władimir Putin mieli być gwarantem rzetelnego wyjaśnienia sprawy.

Niezwrócenie się przez Polskę do Rosji o przejecie śledztwa w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem było „grzechem pierworodnym” rządu. Teraz widać jak złe dla poznania prawdy było przedkładanie przez Donalda Tuska stosunków z Kremlem nad prawo Polski do przeprowadzenia śledztwa dot. śmierci elity politycznej. Wciąż jesteśmy zdani na stronę rosyjską w dochodzeniu przyczyn tragedii. Nasze władze są petentem, badają to co dostaną z Moskwy. W wyniku tego państwo polskie jest bezbronne i daje się rozgrywać Rosji. Słabość Polski świetnie pokazała sprawa publikacji kopii stenogramów z czarnych skrzynek rządowego Tupolewa. Choć rząd zapowiadał, że Polacy będą mogli dzięki nim wyrobić sobie zdanie, nie wniosły niczego nowego do wyjaśnienia przyczyn katastrofy. A obecnie okazuje się, że nie wiadomo, ani co opublikowano (jeden z identyfikujących rozmówców wojskowych mówił, że podpisywał inny dokument niż ten ujawniony), ani czy opublikowano ostateczną wersję stenogramu, a rozpoznanie konkretnych zwrotów i identyfikacja rozmówców została przeprowadzona w sposób bardzo niechlujny. Ale i te zaniedbania rosyjskich służb prawdopodobnie jakoś polski rząd nam wyjaśni.

Jestem dziennikarzem i publicystą. Pracowałem m.in. w redakcji portalu Fronda.pl i Polskim Radiu. Byłem jednym z prowadzących audycję Frondy.pl w Radiu Warszawa (106,2). Publikowałem m.in. we "Frondzie", "Opcji na Prawo", "Idziemy", "Rzeczach Wspólnych" i "Gazecie Polskiej". KONTAKT: zaryn.blogi[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka